środa, 30 grudnia 2015

po prace

Wydaje mi się, że trochę tu groch z kapustą, szczególnie na poziomie argumentacji. Ale po kolei:
1) Śmieszy mnie to naigrywanie się z psychologów, socjologów, kulturoznawców itp., jako „studiujących bezrobocie”. Świadczy to tylko o nieznajomości owych dziedzin. Każdy, kto świadomie, a nie z przypadku, studiuje któryś z ww. kierunków wie, że musi znaleźć sobie pomysł na siebie, „wymyślić” sobie ścieżkę kariery. Bo nie ma zawodu „socjolog”, bo „psycholog” jest tylko, jak chcesz zostać terapeutą lub psychologiem klinicznym (ale wtedy wiesz też, że nauka nie skończy się po obronie, bo trzeba zrobić uprawnienia, staż, superwizję itd.). Mnóstwo osób po takich kierunkach pracuje w marketingu, piarze, badaniach rynku itp. Ja studiowałam socjologię jako drugi kierunek (pierwszy był bardziej „tangible”, socjo dobrałam dla osobistego rozwoju) i paradoksalnie zawodowo wylądowałam w socjologii per se, w badaniach ilościowych i statystyce. Zdecydowanie nie należy wrzucać wszystkich do jednego worka.
2) Wydaje mi się, że problem z tymi „nieżyciowymi” kierunkami nie tyle polega na tym, że są „łatwe” (bo nie są), tylko, że stosunkowo łatwo jest je skończyć na trójach i poprawkach i odtwórczej magisterce. Tak samo prawo – jako takie nie jest trudne do studiowania, trudne jest dopiero bycie dobrym prawnikiem, ale tego i na aplikacji nie nauczą, niestety. Na kierunkach technicznych i medycznych nie da rady się obijać, nie da rady „przebimbać” studiów, bo uleją na czymś, gdzie trzeba faktycznie się przyłożyć albo zakuwać przez kilka miesięcy. Stąd średnia jakość absolwenta kierunku społecznego albo humanistycznego jest niższa niż kierunku ścisłego, bo więcej jednostek przeciętnych kończy takie studia -a z kierunków ścisłych odpadają po drodze.
3) Jak szara strefa, to i nieodpłatna praca kobiet. Nieuwzględnienie tego w rachunkach to przekłamanie rzeczywistości. Mnóstwo „bezrobotnych” kobiet (ale czasem i mężczyzn) pracuje de facto, ale nieodpłatnie, na pełen etat w domu, przy sprzątaniu, zaopatrywaniu (zakupy), gotowaniu, wychowywaniu i pilnowaniu dzieci, opiece nad starszymi i niepełnosprawnymi członkami rodziny itd.
4) Sektor publiczny też może generować zyski, choć fakt, nie w takim wymiarze, jak prywatny. Czy jednak usługi dla społeczeństwa oferowane przez sektor publiczny (abstrahuję w tym momencie od ich uciążliwości czy niekiedy nieefektywności) takie jak edukacja szkolna, budowa dróg, tworzenie zasad działania (=prawo), bezpieczeństwo itd. to jest zawsze koszt, a nie inwestycja, która pośrednio zwróci się wszystkim?
5) Szara strefa jest niekorzystna, ale lepsza niż jej brak. Choćby z tego powodu, że osoba pracująca na czarno kupuje pewne dobra – czyli płaci VAT. Owszem, lepiej by było, jakby i PIT płaciła, ale jakby nie miała i tej pracy, to nie płaciłaby wcale. Może jakby się koszty pracy obniżyło, to by było o czym rozmawiać…
6) Wg mnie dużo ważniejszy jest problem potraktowany bardzo marginalnie, mianowicie nieprzystawanie potrzeb rynku pracy z ofertą edukacyjną. I nie mówię tylko o tym, że oferuje się zbyt wiele miejsc na studiach na kierunkach choćby nauczycielskich (skoro niż idzie i nie będzie dla nich pracy), tylko ogólnie – mamy boom edukacyjny (choć niestety na bardzo niewyrównanym poziomie), ale gospodarkę jeszcze nie za bardzo opartą na wiedzy i niepotrafiącą wchłonąć tej rzeszy absolwentów. Bo bardziej nadal potrzebuje wykwalifikowanych robotników, niż białych kołnierzyków.
7) Inna sprawa to przesadna regulacja i „fetysz” magistra. Do każdej byle pierdoły wymaga się teraz magistra (nawet do pracy na recepcji, łomatkorety), trzech języków i piętnastu kursów. Nic dziwnego, że każdy do niego dąży, a że nie każdy sobie intelektualnie na „prawdziwych” studiach poradzi, to zdobywa papierek w jakiejś wyższej szkole tego i owego. A tytuł się strasznie pauperyzuje. Efekt – rzut na studia doktoranckie „dla tytułu”, a nie jako wstęp do pracy naukowej. I koło się zamyka. W USA, tak tu często przywoływanym, studiuje się 2 lata w community college (coś jak policealne czy pomaturalne u nas) albo w college’u 3,5-4 lata. I do pracy, ze szkoleniem hands-on. Magistra robią tylko ci, co chcą i doktorat (często połączone). I jakoś gospodarka się kręci.

czwartek, 10 września 2015

najazd

jak i juz ich przyjmiemy to prosze nie zapominac o osrodkach pobytowych-to doskonaly material na reportaz bo miesiąc temu do internetu wyciekło nagranie z jednego z takich ośrodków w Lininie, na którym widać wyznawców islamu, którzy próbują narzucać niemuzułmańskim uchodźcom, głównie Ukraińcom i Gruzinom, swoje zwyczaje dotyczące ubioru. Mężczyznom podczas upałów zakazują chodzenia w krótkich spodenkach, a kobietom – w krótkich spódnicach i koszulkach. Jedna z mieszkanek ośrodka broni się, że jest na terenie Unii Europejskiej, a nie Państwa Islamskiego, i szariat jej nie obowiązuje. Na co jeden z Czeczenów odpowiada, że „tutaj jest państwo islamskie, bo żyją tu muzułmanie”. Narazie mowia to w osrodkach pobytowych do innych niewiernym imigrantow ale co bedzie jak beda to mowili w polskich szkolach do niewiernych, ktorzy beda smieli spiewac kolendy? tak stalo sie juz u naszych niemieckich sasiadow Sille Nahcht juz Pan tam nie uslyszysz.Islam jest w basolutnym natarciu prosze sie rzejrzezc, zwaracia z muzulmanami sa nie tylko w Europie, sa tez w calej Azji w Tajlandii, na Sri lance w Birmie a nawet hen w himalaskim Ladhaku i Leh gdzie buddysci nie rozmawiaja z muzulmanami a wszystko to na skutek agresywnej propagandy wahabicckiej oplacanej przez Arabie Saudyjska, ktorej krol zazywal kapieli i wypoczynku na francuskim Lazuropwym Wybrzezy i palcem nie kiwanal gdy jego bracia w wierze szturmowali w Calais tunel laczacy Europe z Wielka Brytania.brytyjska minister May czy węgierski premier Orbán, usiłują na ludzkiej tragedii zbić polityczny kapitał. Na całe szczęście jest Angela Merkel, która robi to, czego od prawdziwych przywódców należy oczekiwać.”
Nie zgadzam sie z ocena May and Merkel. Cameron, szef may, powiedzial wyraznie ze UK wezmie uchodzcow i to wielu ale z obozow w Syrii a nie z Calais czy Budapesztu. Bo tylko w obozach w Syrii jest mozliwosc sprawdzenia czy gosc co chce do Niemiec czy UK nie byl w ISIS albo, co bardzo prawdopodobne, nie zostal przez ISIS oddelegowany jako V-ta kolumna do dzialan w Europie.
To co robi Merkel doprowadzi do calkowitej utraty jakiejkolwiek kontroli nad uchodzcami i zacheci miliony do migracji, niekoniecznie z koniecznosci.
Osobiscie, jak Pan tez bylem emigrantem, i tez uwazam ze pomagac trzeba i to koniecznie, ale tym ktorzy tej pomocy potrzebuja i tak dlugo jak to nie prowadzi do uszczerbku kraju w ktorym mieszkam. Bo jesli taki przypadek bedzi emial miejsce samemu trzeba bedzie sie wynosci w poszukiwaniu chleba i lepszego zycia a ja juz jestem na druga emigracje za stary.
W Anglii dosyc jest terrorystow, ktorych nie tylko wpuszczono do UK ale dano im mieszkania i wszyslka pomoc, a oni w zamian nauczaja ze dobry Europejczyk czy Amerylkanin to tylko taki ktory jest martwy.

dziedzictwo

Nie respektowanie brytyjskiego prawa dla muzułmanina nie przestępstwem, lecz rodzajem walki z pogaństwem. W wielu szkołach dyrektorzy samowolnie zmieniali program, zmieniając je na islamskie, dyskryminując niemuzułmańskich uczniów, a nawet poniżając (proszę poczytać o operacji „Koń Trojański” sporo o tym w internecie), wiele potężnych afer, m.in. słynna afera pedofilska w Rotherham – 1400 nieltnich ofiar gwałtu i przemocy – dzieło muzułmanow. Policja bała się tego ruszać wskutek pogróżek społeczności muzułmańskiej – sprawców było 800, ale osądzono tylko pięciu i otrzymali łagodne wyroki (proszę szukać w internecie – pisały o tym sporo polskie media również).
Obawiam się, że na tę islamską zarazę nie ma lekarstwa, chyba, że coś w rodzaju kordonu sanitarnego dzięki czemu Europa Środkowa może stać się enklawą bez zarazy.
Ja słusznie twierdzi premier Orban – „Uchodźcy, to problem Niemiec”. I niech tak zostanie. prawdziwi uchodźcy wojenni to we większości kobiety, dzieci , starcy i kaleki natomiast młodzi, zdrowi mężczyzni walczą na froncie. Tymczasem wśród tych uchodźców ci, którzy powinni walczyć stanowią zdecydowaną większość a ci,których winno się bronić przed okropieństwami wojny stanowią ich znikomą część.
Rodzi się uzasadnione podejrzenie, że znacząca część tych “imigrantów” to “V-ta kolumna ” dzihadystów.
Czytając relacje tych, którzy mają raczej wątpliwą ( jak sami piszą ) przyjemność obcowania ze społecznościami islamskimi w UK, Francji, Niemczech czy Szwecji ludzie dochodzą do przekonania, że trzeba zrobić wszystko , by do tego nie dopuścić u nas.
Czy musimy sami tego doświadczyć, by wyciagnąć wnioski czy też lepiej uczyć się na cudzych błędach ?

środa, 18 lutego 2015

Wólka

Słynne gigantyczne targowisko pod Warszawą od dawna jest przedmiotem zainteresowania wielu służb. Mimo to przez Wólkę Kosowską nadal przepływają gigantyczne nielegalne pieniądze. Tylko w 2014 roku skarbówka wykryła tam nieprawidłowości na łączną sumę 149 mln złotych. A to zapewne tylko wierzchołek góry lodowej. Ale jestem tym zaskoczony! Naprawdę w tzw. "Centrum Chińskim" w Wólce Kossowskiej działo się coś niezgodnego z polskim prawem? Dalej k*****a zajmujcie się małymi sklepikami, które ledwo na składki ZUS wyrabiają, a nie prawdziwą przestępczością, jaka ma miejsce m.in w Wólce Kossowskiej!! Jakim cudem coś takiego może działać w świetle dnia? Państwo Ministrowie: wy też przestańcie się lenić. To od was zależy, czy pracownicy liniowi będą się brali za naprawdę grube tematy, a nie za dorobkiewiczów zmuszonych życiem do parania się handlem lub inną działalnością gospodarczą! Po pierwsze nie targowisko, tylko potęzne centrum handlu hurtowego. Największe w tej części Europy. Około 20 kilkuhektarowych hal. Setki Chińczyków, Wietnamczyków i Turków. Setki nieuczciwych przedsiębiorców obracający miliardami złotych. Nie oclonym towarem sprzedawanym bez odprowadzenia jakichkolwiek podatków. Śmieją się kontrolerom prosto w twarz, gdy Ci wręczają im mandaty w wysokości 500 - 1000 zł raz w miesiącu za nie wystawienie dokumentu sprzedaży. A gdy Urząd wykryje jakąs grubszą aferę, taki Chińczyk pakuje walizkę i leci na drugą półkulę. I tyle go widzieli Tak to wygląda. Dziura to jest w prawie. I własnie dlatego w Wólce Kosowskiej dochodzi do przekrętów. Dopóki prawo nie będzie jednolite bedzie można uciekać od płacenia podatków bez względu na to czy jest się przedsiębiorcą z Polski czy z Chin...  nie są uczciwi ludzie co płacą podatki, wiekszość z was to najiwni podatnicy. Tam są przewożone ciuchy z Hamburga z kontenerów które przypłynęły z Chin, odprawione w niemczech przewozione do Czech tam odprawione po niższej taryfie celnej po to aby w polsce nie płacić podatku i zrzucone w Wólce Kosowskiej i sprzedawane po kraju. Można na ten temat pisać ksiązkę od kiedy ten proceder trwa.  policji, prokuraturze łatwiej przychodzą śledztwa i kontrole babek sprzedających kwiatki na chodniku, lub łapania przestępców winnych braku wydania paragonu za usługę ksero za 20 groszy!! a przedsiębiorcy dla których strata 150mln to strata wliczona w koszty działalności (drobna zresztą) kręcą lody nadal i się smieją! dlaczego tzw.skarówka nie zajmie się prwdziwymi złodziejami,ano dlatego że ci prawdziwi są poza ich zasiegim są to ludzie wysoko postawieni kolesie ci co zlecaja kontrole celnicy, rodziny mafijno-rzadowe tam należy szukać gigantycznych przekretów tam jest kasa, także  przestań pan p.......ć farmazony i robić ludzia wodę z muzgu.a tak na marginesie na czyje zlecenie żeś pan ten artykuł wymęczył wszystko jest pięknie ale czy te służby nie są umoczone ?? zapraszam do łodzi na słynny Bałucki rynek tam towar bez akcyzowy sprzedawany jest w każdej ilości a patrole które często się tam pojawiają niczego nie robią .pytanie CZEMU odpowiedz jest prosta ale niestety nie można napisać bo ktoś jak zwykle wykasuje wiec niech żyją Ormianie i handel papierosami po 7zł i spirytusem po 13 zł za litr.  Po co sprawdzać to środowisko? Przecież to jest trudne! Nie łatwo zinfiltrować środowisko Azjatów, bo każdy biały jest podejrzany. Dużo łatwiej wpaść do rodaka i przywalić mu karę za cokolwiek, bo nie od dziś wiadomo, że prawo podatkowe jest tak skonstruowane, że każda drobna działalność bez drobnych kombinacji po prostu się nie opłaca.

czwartek, 5 lutego 2015

proszek

Taka sytuacja nie dotyczy tylko produktow z Niemiec, to samo tyczy sie innych krajow zachodnich. Ja np. kupowalam w USA szampon do wlosow znanej amerykanskiej marki, a pozniej w Polsce kupilam "identyczny" i za tą samą cenę co w USA, w Polsce buteleczka byla o polowe mniejsza, szampon rzadszy, zapach inny i jakosc znacznie gorsza. Nie wierze, ze zdaniem producenta Polaków ma zadowolic jakis shit. Oni wiedza, ze i tak kupimy, bo jedno, że nie mamy porównania, a i dostep do lepszej wersji jest niewielki. Tak zarabiaja kase na naszej niewiedzy i jada na opini "dobrego produktu". jakby mogli zarobić na proszku w euro tyle co w Niemczech to proszki byłby takie same a jak musza zaraobic mniej bo wiadomo że dochody Niemca i polaka się różnią polak mniej zarabia to proszek w Polsce musi być tańszy czyli gorszy proste gdy polak zarabiał by tyle co Niemiec i i stać by go było na proszek po cenie niemieckiej co za tym idzie lepszy to w Polsce proszki byłby takie same co w Niemczech  Ja widzę, że osoby które nigdy nie wyjechały za granicę swojego powiatu piszą najwięcej. Chemia w niemczech jest zupełnie inna od tego samego producenta co w Polsce. Mało tego cena jest niższa u niemca. Niestety w proszku do prania od lat jest proszek do pieczenia... Cała chemia w Niemczech jest dużo tańsza niż u nas. Ten sam płyn do płukania prania i bielizny tam 1 euro a u nas 8zł. Kupiony za granicą tańszy o połowę i pięknie pachnie a taki sam kupiony w Polsce dwa razy droższy a po zapachu ani śladu.To samo z proszkami. proszę sobie przypomnieć proszek Persil Pewexu lub z roku 1992 a dzisiejszy.Inny zapach inny wygląd.Ajax roznosił zapach cytryny, wybielał pozostawiony na chwilę po roztarciu. A dzisiaj? Tak jest ze wszystkimi towarami dla polski.Czy Panie przypominają sobie deo Rexona (granatowa) a jaki mają zapach dzisiejsze? No i po co to wydziwianie? Pamiętam, jak wyprzedawano nasze fabryki i Niemiaszki mówiły o wejściu na nasz rynek ze swoim. Przelicznik dolara był jeszcze wysoki, więc ludzie wydziwiali, kto to kupi. Wówczas szef koncernu zapewniał, że na nasz rynek skład zostanie dostosowany do naszej kieszeni. Lata się zmieniły, ceny też, a skład pozostał, bo polski dzikus się nie buntuje.  Tak sobie liczę wszystkie głosy protestu przeciwko temu co się dzieje i wychodzi mi, że jest nas setki, tysiące. Szkoda, ze nic za tym nie idzie, że rządzących tak naprawdę nic nie obchodzi, że jesteśmy obywatelami Europy trzeciej kategorii. Ważne, żeby im się opłaciło. Chyba minęły bezpowrotnie czasy, kiedy po podwyżce chleba o 20 gr. tysiące ludzi wychodziły na ulice protestować. Teraz mamy swoje komputery niestety i wolimy na nich oglądać pierdoły... wypierzcie sobie w niemieckim proszku zobaczycie i poczujecie różnicę : doprana odzież w 100% , detergenty się w pełni rozpuszczają nie zostawiając białych śladów , super zapach do tego stopnia że pranie suszę się w osobnym pokoju bo tak intensywny jest zapach że zaczynam kichać. polecam: Coral, Weisse Riese, Formil ale ten z Niemiec a nie z polskiego Lidla.